Klinika Leczenia Otyłości w Szpitalu na Klinach
Pani Marzena: Teraz noszę dżinsy w rozmiarze 34!
Kiedy Pani zdecydowała się na operację bariatryczną?
Pani Marzena: – To był ciąg następujących po sobie wydarzeń, z którymi trudno było mi się zgodzić. Miałam 38 lat, dwójkę dzieci, ale też cukrzycę typu 2, kłopoty z ciśnieniem, a do tego jeszcze przez bezdech senny strasznie chrapałam.
Czy Pani nadwaga miała związek z ciążami?
– Już przed pierwsza ciążą ważyłam za dużo. Przy wzroście 157 cm – 80 kilogramów. Co prawda z pierwszym dzieckiem przytyłam tylko siedem kilo, ale przy drugim waga skoczyła do 94. Do tego byłam ciągle niewyspana, bo przy tej wadze odpoczynek w nocy zaburzał bezdech senny. Trafiłam na specjalistyczne badanie. Pokazało ono, że na sześć godzin snu, przez dwie się dusiłam.
Próbowałam w nocy spać z tzw. słoniem (jest to specjalny aparat CPAP, czyli maska zakładana na noc do spania, który ma zapobiegać bezdechowi sennemu). Bałam się również prowadzić auto, bo ciągle byłam niewyspana.
O otyłości mówimy, gdy wskaźnik masy ciała (BMI) jest ≥30 kg/m2, , a poziom tkanki tłuszczowej przekracza 20% masy ciała mężczyzny i 30% kobiety.
Wskazaniem do zabiegu bariatrycznego jest gBMI przekraczające wartość 35 kg/m2, ale również występowanie chorób współwystępujących z otyłością, przede wszystkim cukrzycy typu 2, hipercholesterolemii, nadciśnienia tętniczego i bezdechu sennego.
Co doradził Pani lekarz po zobaczeniu tych wyników?
– Że najlepszym lekarstwem będzie zrzucenie zbędnych kilogramów. Tyle, że ja już miałam takie próby schudnięcia za sobą i zawsze kończyło się niepowodzeniem. Stosowałam różne diety, raz nawet udało mi się w 10 miesięcy schudnąć 20 kilo, ale w niecałe dwa lata znów przytyłam i wtedy dobiło mi 30!
Zniechęcający do wysiłku wynik.
– To wtedy mój lekarz zaczął mi mówić o operacji bariatrycznej. Że to najskuteczniejsza metoda utraty wagi. Inne w moim przypadku nie pomogą. Zaczęłam sama sprawdzać w Internecie i im więcej czytałam, tym bardziej się do jego rady przekonywałam.
Głównym celem operacji bariatrycznych jest nie tyle poprawa wyglądu pacjenta, co ochrona zdrowia przed powikłaniami wynikającymi z otyłości, czyli bezdechem sennym, zawałem serca czy udarem mózgu. Otyłość przyczynia się tez do rozwoju niektórych nowotworów złośliwych, np. raka endometrium u kobiet, chorób kostno – stawowych i sercowo – naczyniowych, może stanowić też przyczynę niepłodności. W bariatrii chodzi więc o wydłużenie horyzontu życia pacjenta, uniknięcie niepełnosprawności i zmniejszenie ryzyka nagłej, przedwczesnej śmierci.
Operacje bariatryczne przeprowadzić można w wielu ośrodkach w Polsce. Który Pani wybrała?
– Mój lekarz doradził mi zabieg u prof. Tomasza Roguli, który pracuje w krakowskim Szpitalu na Klinach. Profesor przedstawił mi wszystkie dostępne i możliwe opcje poradzenia sobie z problemem: balon, opaska w końcu radykalny zabieg. Wybrałam tę ostatnią opcję, czyli wycięcie fragmentu żołądka. W październiku 2021 miałam zabieg. W efekcie usunięto mi około 2/3 żołądka. Przed zabiegiem miałam wykonane liczne badania, następnie przeszłam długi cykl przygotowań, w tym pracę z psychologiem i dietetykiem. W tych zajęciach edukacyjnych chodziło o to, że operacja jest początkiem procesu zmian. Trzeba mieć wiedzę i motywację, aby te zmiany były trwałe. Miesiąc po operacji byłam chudsza o osiem kilo!
W Szpitalu na Klinach wszyscy pacjenci przed operacją trafiają na intensywne leczenie dietetyczne, które przygotowuje ich do życia po zabiegu. Temu samemu służy praca z psychologiem. Pacjenci przechodzę również szereg badań, w tym gastroskopię, żeby sprawdzić, czy w ich żołądku nie ma zmian uniemożliwiających przeprowadzenie zabiegu. Badanie obejmuje też czynności przełyku, aby sprawdzić czy nie ma refluksu, który może się nasilić po zabiegu. Ten proces kwalifikacji i przygotowania do zabiegu zwykle trwa kilka miesięcy.
Co ta operacja zmieniła w Pani odżywianiu, poza tym, że je Pani mniej?
– Najważniejsze jest to, że dużo szybciej pojawia się uczucie sytości. Ja już przy obiedzie nie czekam na deser. Nie ma szans, żebym zjadła dwie kanapki na śniadanie. Moja dieta teraz jest zdrowsza, bo unikam żywności wysoko przetworzonej, produktów smażonych, tłustych i słodzonych.
Pacjent przynajmniej rok po operacji bariatrycznej powinien znajdować się pod stałą kontrolą dietetyka, który pomaga w monitorowaniu postępów, dba o utrzymanie prawidłowych nawyków żywieniowych i pomaga w wyeliminowaniu ewentualnych błędów dietetycznych.
A ile Pani jadła wcześniej?
– Uuuuuu…. czego tam nie było! Płatki, jajecznica, pizza, chipsy, chrupki, cola – codziennie. Cztery kanapki, do tego cała bagietka czosnkowa, jakieś zapiekanki. Wszystko naraz, ciastka do tego zajadanie stresu w nocy. Najważniejsze jest, by trzymać się zasady małych porcji. Jednorazowo jem 150, góra 180 gramów pokarmu.
A teraz?
– Zjem na śniadania jedno jajko, ale nie zawsze całe. Potem placki z twarogu ze szpinakiem i odrobina łososia…
Ma Pani poczucie, że to już ta komfortowa waga?
– Jakbym ważyła 55 kilo to byłoby fajnie, niedużo mi brakuje. Ale już jest nieźle, bo z 46 rozmiaru dżinsów zeszłam do 34. Nie mam nadciśnienia, przestałam chrapać, jestem wyspana i mam dużo energii. Tak naprawdę zmieniło się życie całej naszej rodziny.
Zabieg bariatryczny prowadzi do szerokich i głębokich zmian metabolicznych, których efektem jest nie tylko utrata masy ciała, ale przede wszystkim częściowe lub całkowite ustąpienie chorób współtowarzyszących – cukrzycy typu II, nadciśnienia tętniczego, zaburzeń oddychania. Największą korzyścią z wykonania operacji bariatrycznej jest zwiększenie szans na dłuższe życie pacjenta. Z badań porównawczych osób otyłych leczonych i nieleczonych w ten sposób wynika, że osoby po takiej operacji mają średnio o 40 proc. wyższe szanse na życie o statystycznej długości.