Żylaki kończyn dolnych – problem nie tylko estetyczny
O skutecznych metodach walki z objawami przewlekłej niewydolności żylnej opowiada lek. med. Roman Kuśnierczyk, chirurg naczyniowy, flebolog, pracujący w krakowskim Szpitalu na Klinach.
Najpierw na nogach pojawiają się czerwone pajączki, a potem coraz bardziej widoczne uwypuklone żyły – okazuje się, że to dopiero początek poważniejszych problemów… Żylaki kończyn dolnych to potoczna nazwa jednej z najczęściej występujących chorób układu krwionośnego, jaką jest przewlekła niewydolność żylna. Zaniedbania kondycji naszych nóg i bagatelizowanie choroby mogą mieć fatalne następstwa dla zdrowia.
Skąd się biorą i jak powstają żylaki?
Dr Roman Kuśnierczyk: Powstawanie żylaków ma ścisły związek z budową układu żylnego naszych kończyn dolnych, który składa się z dwóch części: układu żył powierzchownych, znajdujących się pod skórą oraz układu żył głębokich, które przebiegają wewnątrz nóg. Oba te układy połączone są ze sobą za pomocą tzw. perforatorów, czyli krótkich żył przeszywających. U zdrowych osób krew docierająca do nóg wraca do serca dzięki pompie mięśniowej oraz zastawkom znajdującym się właśnie w żyłach. W sytuacji, kiedy zastawki nie pracują prawidłowo, krew zamiast wracać do serca zaczyna gromadzić się w żyłach, stopniowo je poszerzając. W konsekwencji dochodzi do zastoju krwi w żyłach, co prowadzi do powstania żylaków. Problem niewydolności żylnej dotyczy w większości przypadków złej pracy zastawek żylnych układu powierzchownego i żył przeszywających, niemniej jednak wraz z rozwojem choroby proces ten może obejmować nowe odcinki żył.
Co zatem szkodzi naszym nogom?
Dr Roman Kuśnierczyk: Patogeneza rozwoju żylaków jest złożona ale większość lekarzy na pierwszym miejscu zgodnie wymienia jednak predyspozycje genetyczne. Niestety, okazuje się, że jeżeli żylaki występowały u naszych rodziców lub dziadków, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że przypadłość ta dotknie również nas. Powstaniu przewlekłej niewydolności żylnej „pomagają” również długotrwałe przebywanie w pozycji stojącej, zwłaszcza z nogami zgiętymi w stawach biodrowych i kolanowych, otyłość, brak aktywności ruchowej, płaskostopie lub inne wady postawy, a także ciąża, która wiąże się ze zwiększeniem masy ciała. Na nasze nogi niekorzystnie wpływają również nadmierna ekspozycja na ciepło i wysoka temperatura, towarzyszące opalaniu, solarium, czy gorącym kąpielom. Warto dodać, że żaden z wymienionych czynników osobno nie powoduje powstania żylaków, jednak każdy z nich może ten proces przyspieszyć, szczególnie u osób, które mają do nich predyspozycje. Na nasze nogi natomiast zbawienny wpływ ma ruch, albowiem podczas aktywności fizycznej uruchamiana jest tzw. pompa łydkowa, która wywołując ucisk mięśni na ściany żył powoduje, że krew lepiej odpływa.
Czy to prawda, że żylaki dotyczą głównie kobiet?
Dr Roman Kuśnierczyk: Niestety, płeć piękna jest również czynnikiem ryzyka – z danych statystycznych wyraźnie wynika, że żylaki znacznie częściej występują u kobiet, szacuje się, że nawet 3-4 razy częściej niż u mężczyzn. Dzieje się tak dlatego, że buty na wysokim obcasie dość mocno ograniczają aktywność mięśni i łydek oraz kilkakrotnie zwiększają obciążenia żył nóg. Ale nie tylko szpilki są problemem. Wbrew pozorom dla naszych nóg niezdrowe są również płaskie klapki, czy buty ze sztywnymi podeszwami, ponieważ w przypadku tego typu obuwia mięśnie stopy i łydki nie mają szans na normalne rozkurczanie i obkurczanie się. Warto nadmienić, że stosowanie przez panie antykoncepcji hormonalnej co prawda nie wpływa w istotny sposób na powiększanie się żylaków, ale ma znaczenie w przypadku wystąpienia powikłań zakrzepowych, zwłaszcza w pierwszych miesiącach stosowania antykoncepcji. Dlatego trzeba pamiętać, aby równolegle z przyjmowaniem tabletek antykoncepcyjnych przyjmować również leki flebotropowe i, co ważniejsze, przed podjęciem takiej decyzji celowym może być wykonanie badania USG-Doppler naczyń żylnych w celu wykluczenia niewydolności żylnej. Stosowanie hormonoterapii w sytuacji istniejącej niewydolności żylnej, zdecydowanie zwiększa ryzyko powikłań zakrzepowo-zatorowych.
Kiedy należy zgłosić się do lekarza?
Dr Roman Kuśnierczyk: Żyły swoje pierwsze problemy ze zdrowiem sygnalizują dość niewinnie. Pojawiają się lekka opuchlizna wokół kostek, nasilająca się głównie wieczorami oraz uczucie „ciężkich nóg”. Są to sygnały, których już nie powinniśmy bagatelizować albowiem na samym początku zmiany zachodzą głównie w obrębie żył, których nie widzimy, czyli w żyłach pniowych. Często spotykam się z pacjentami, którzy nie mają żadnych objawów na skórze, a stwierdzam u nich przewlekłą niewydolność żylną. Pierwsze objawy choroby należy skonsultować z lekarzem jak najszybciej, gdyż można wówczas stosunkowo wcześnie rozpocząć właściwe leczenie, uniemożliwiając tym samym rozwój choroby. Poszerzenie żył powierzchownych w formie żylaków jest już następstwem uszkodzenia zastawek lub świadczy o zaburzonym przepływie krwi pomiędzy żyłami głębokimi, a powierzchownymi. W późniejszym okresie rozwoju choroby pacjenci uskarżają się głównie na bóle nóg i ich pieczenie, nasilone obrzęki sięgające do kolan, zmiany skórne w postaci przebarwień, czy widoczne już gołym okiem żylaki kończyn dolnych. Należy pamiętać, że zaniechanie właściwej terapii doprowadza do dalszego rozwoju zmian w kończynach takich, jak stany zapalne, zakrzepica żył głębokich oraz szeregu innych nieprzyjemnych i groźnych dla życia schorzeń.
Niestety większość pacjentów zgłasza się jednak do lekarza chyba już w momencie, kiedy żylaki zaczynają być widoczne i wręcz szpecą nogi…
Dr Roman Kuśnierczyk: Niestety tak. Przeoczenie tych wcześniejszych faz choroby ma właśnie taki skutek, a widoczne, fioletowe żyłki można przecież skutecznie i praktycznie bezboleśnie wyeliminować zanim przerodzą się w wypukłe żyły.
Czy zaleca Pan stosowanie preparatów poprawiających kondycję żył?
Dr Roman Kuśnierczyk: Zdecydowanie tak, przy czym należy pamiętać aby robić to w konsultacji z lekarzem, a nie na własną rękę. Farmakoterapia polega na doustnym podawaniu środków uszczelniających naczynia, a więc takich, które działają przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo oraz zmniejszają kruchość ścian naczyń żylnych. Leczenie farmakologiczne sprawdza się jednak tylko u pacjentów, u których choroba niewydolności żył jest w fazie początkowej. Swoim pacjentom często zalecam stosowanie takich leków także podczas urlopów w ciepłych krajach, kiedy temperatura i nawet nadmierna ekspozycja na słońcu mogą zaszkodzić naszym nogom – w tym przypadku to tzw. profilaktyka.
A czy kompresja, czyli stosowanie ucisku w obrębie kończyn jest dobrym sposobem walki z żylakami?
Dr Roman Kuśnierczyk: Jak najbardziej zalecam tą metodę. W leczeniu żylaków pomocne bywa noszenie specjalnych uciskowych podkolanówek, pończoch, rajstop, a na rynku mamy bogatą ofertę takiej odzieży. Zapobiegają one zaleganiu krwi w żyłach powierzchownych, wspomagają działanie tzw. pompy mięśniowej oraz przeciwdziałają niekorzystnym zmianom w mikrokrążeniu i powodują ich regresję. Warto dodać, że siła ucisku oraz rodzaj zakładanych wyrobów zależy od stopnia zaawansowania choroby, w związku z tym powinny być one dobierane indywidualnie do nieobrzękniętej kończyny. Pamiętać też należy, że odzież ściśle przylegająca, jak np. leginsy, getry tzw. wyszczuplające, rzadko kiedy są tak skonstruowane aby realizowały efekt prawidłowej kompresoterapii. Dlatego często przez nieprawidłowy dobór tych produktów możemy sobie zaszkodzić.
Co, gdy jedynym skutecznym sposobem leczenia żylaków jest zabieg?
Współczesna medycyna dysponuje wieloma rozwiązaniami zabiegowymi, które bezboleśnie i bez koniecznej hospitalizacji leczą oraz niwelują powstałe już zmiany w obrębie żył. W większości przypadków są to techniki małoinwazyjne, przeprowadzane w znieczuleniu miejscowym, które zapewniają bezbólowy przebieg operacji, eliminują potrzebę przyjmowania środków przeciwbólowych po zabiegu, jak również umożliwiają pacjentowi opuszczenie palcówki medycznej w tym samym dniu. Często żylaki zamykane są metodą skleroterapii, która polega na wstrzykiwaniu do żylaka środka chemicznego w postaci pianki, który w efekcie powoduje jego zniszczenie od wewnątrz, a następnie zwłóknienie i wchłonięcie się żylaka. Zastosowanie pianki pozwala ograniczyć liczbę wstrzyknięć, zmniejszyć stężenie oraz objętość środka niezbędną do przeprowadzenia kuracji, jak również zwiększa skuteczność i trwałość efektu zarostowego. Zabieg wykonuje się pod kontrolą USG, w znieczuleniu miejscowym i trwa około pół godziny. Po zabiegu pacjent nie wymaga hospitalizacji i wraca do codziennych czynności w tym samym dniu. Uzyskanie dobrego wyniku wymaga stosowania ucisku przy użyciu pończoch i rajstop medycznych. Warto dodać, że metoda ta wskazana jest do leczenia izolowanych żylaków oraz śródskórnych poszerzeń żylnych bez cech niewydolności pniowej. W tych przypadkach metoda ta będzie skuteczna, w pozostałych przypadkach efekt zamknięcia żylaków może mieć jedynie charakter czasowy z dużym odsetkiem nawrotów. Bardziej skomplikowane żylaki leczy się wykorzystując metodę RFITT Celon, czyli ablacji termicznej. Jest ona obecnie jedną z najnowocześniejszych i najbezpieczniejszych metod zamykania niewydolnych żył kończyn dolnych. Ideą tego zabiegu jest wykorzystanie prądu o częstotliwości fal radiowych, które powodują wewnątrznaczyniowe obkurczenie się dużych pni żylnych. Brak przepływu krwi w naczyniach prowadzi w efekcie do zamknięcia się niewydolnej żyły pod wpływem temperatury, bez potrzeby jej usuwania. Metodą RFITT Celon można zamykać nawet duże żyły o średnicy do 20 mm, jak również żyły powierzchniowe, leżące bezpośrednio pod skórą. Zabieg wykonywany jest w znieczuleniu miejscowym lub regionalnym, a pacjent wraca do domu w dniu jego przeprowadzenia. Do największych korzyści z zastosowania tej techniki należy z pewnością fakt, że metoda ta powoduje niewielki uraz pooperacyjny, nie powoduje uszkodzeń pozanaczyniowych, przez co jest bardzo dobrze tolerowana przez pacjentów. RFITT Celon, w przeciwieństwie do skleroterapii, możliwy jest do zastosowania w każdym stopniu zaawansowania choroby nawet przy dużych zmianach żylnych oraz pozwala na operację obu kończyn jednocześnie. Po zabiegu pacjentom zaleca się chodzenie w opaskach lub pończochach uciskowych przez okres 14 dni.
Jak zapobiegać, żeby nie musieć leczyć?
Najzdrowszy dla naszych żył jest ruch, który odciąża układ żylny i zapobiega niewydolności żylnej. Wystarczy więc chodzić, spacerować, aktywnie uprawiać ulubiony sport i jeżeli to możliwe ograniczyć jazdę samochodem i środkami komunikacji miejskiej. Zalecam również wdrożenie codziennego odpoczynku dla naszych nóg – w pozycji leżącej z nogami uniesionymi do góry pod kątem 30°, przez co najmniej 10 minut dziennie. Pamiętajmy, że spożywanie nadmiernej ilości soli, dodatkowe kilogramy masy ciała, niewygodne obuwie, obcisłe spodnie, wysokie temperatury, czy gorące kąpiele to również czynniki sprzyjające powstaniu zaburzeń krążenia żylnego więc postarajmy się je wyeliminować z naszego życia.