Lęk jest naturalny w sytuacji kryzysowej, ale nie pozwólmy by nas zdominował
Sytuacja w jakiej obecnie się znajdujemy bez wątpienia jest sytuacją kryzysową. Koronawirus, który wtargnął do naszego życia dezorganizuje codzienne funkcjonowanie w znaczącym stopniu. Czym zatem jest kryzys psychologiczny, jak na niego patrzeć, jak go definiować, jak rozumieć, czy jest dla nas tylko zagrożeniem, czy może przynieść również korzyści. Na te i inne pytania psychologowie, psychoterapeuci od kilku tygodniu próbują odpowiadać zmartwionym, często zdezorientowanym pacjentom.
Kryzys psychologiczny
Słowo kryzys, używane przez nas bardzo często w języku potocznym, służy określeniu różnych sytuacji, których wspólnym mianownikiem jest aspekt zagrożenia. Definiowanie tego słowa w rozumieniu psychologicznym ma dalekie korzenie. W 1964 r. Gerald Caplan, amerykański psychiatra i jeden z twórców interwencji kryzysowej pisał, że kryzys to przeszkoda do realizowania ważnych celów życiowych, towarzyszy mu dezorganizacja, chwilowe załamanie. Inny badacz wskazuje, że kryzys daje nam poczucie niemożności świadomego kontrolowania własnego życia. Natomiast psycholog kliniczny, Wanda Badura – Madej określa kryzys, jako „ przejściowy stan nierównowagi wewnętrznej, wywołany przez krytyczne wydarzenie, bądź wydarzenia życiowe, wymagający istotnych zmian i rozstrzygnięć”. W tej definicji stwierdzenie „przejściowy stan” wydaje się mieć duże znaczenie. Stwierdzenie to bowiem daje nadzieję, że ten stan się zmieni, że będzie lepiej. Powinno jednak dawać też refleksję, że my również mamy wpływ na to, w jaki sposób ten kryzys przetrwamy.
Początki zawsze są najtrudniejsze, dlatego gdy kryzys się rozpoczyna, zazwyczaj zadajemy sobie pytania: dlaczego nas to spotyka, dłużej nie wytrzymam, czuję chaos, nie dam rady, jak długo to jeszcze potrwa. Nasze uczucia, które wtedy dominują to złość, smutek, żal, rozpacz, zwątpienie, bezsilność poczucie izolacji, apatia, a nawet tęsknota. Nie mamy ochoty na żadne aktywności, wycofujemy się z codziennych aktywności. Do tego dochodzą objawy, które są wynikiem wyżej opisanych uczuć i doznań. Mamy problemy ze snem, boli nas głowa, kołacze serce, jesteśmy rozkojarzeni, ściska nas w gardle, pocą nam się ręce. Te wszystkie objawy pojawiają się głównie na początku, czyli w sytuacji, w której konfrontujemy się z wydarzeniem wywołującym kryzys i jest to zupełnie normalne. Ważne jest jednak żebyśmy umieli wyjść z tego stanu, żeby kryzys, w którym jesteśmy, nie nabrał charakteru chronicznego. Co więcej, kryzys może być przetworzony w coś pozytywnego, np. wtedy gdy nadamy mu pozytywne znaczenie, gdy przewartościujemy sytuację trudną w jakiej jesteśmy w coś pozytywnego, gdy zobaczymy korzyści, a nie tylko straty.
Sytuacja kryzysowa daje nam również możliwości do widzenia jej w pozytywnym świetle (co w znacznym stopniu zmniejszy nasz niepokój) – pomimo tego, że jest źle, to dana sytuacja wywołuje też altruistyczne zachowania. Chociażby takie drobne jak sąsiedzka życzliwość, wzajemna pomoc, troska o siebie czy zwykła rozmowa. Zmuszeni do zmiany swoich przyzwyczajeń, zmniejszenia aktywności, musimy się zatrzymać, przeorganizować swoje życie, uporządkować własne myśli, zachowania, np. spędzając więcej czasu z najbliższymi, wykonując telefony do osób, z którymi dawno nie mieliśmy kontaktu, uporządkowania spraw, które do tej pory odsuwaliśmy na bok.
Kontrolowanie lęku
Lęk – to o nim jest teraz najwięcej – boimy się o własne życie, zdrowie, o pracę, finanse, o rodziców – często w podeszłym wieku, o dzieci, które nie mogą uczęszczać do szkół czy przedszkoli. Żyjemy w permanentnym stresie. Mówi się, że jesteśmy w stanie znosić taki stan kilka tygodni, potem zamienia się on w stres przewlekły i ma bardzo poważny wpływ na nasze funkcjonowanie emocjonalne i społeczne.
Otóż mamy wpływ na zmniejszanie tego stanu permanentnego lęku i na kontrolowanie go. Po pierwsze, nie możemy ulegać panice. Warto rozmawiać z najbliższymi, bo ma to bardzo pozytywny wymiar, ale jednocześnie nie należy się wzajemnie nakręcać np. podsyłaniem sobie kolejnych doniesień prasowych. Temat kryzysowy to nie jedyny temat do rozmowy – nie wymieniajmy się informacjami o kolejnych zachorowaniach, zgonach i problemach związanych z koronawirusem, ponieważ to jedynie dokarmia nasz lęk. Warto do siebie dzwonić, pytać o zdrowie, rozmawiać o możliwościach rozwiązywania codziennych problemów, bo to ma charakter wspierający, a nie nakręcający spiralę wzajemnego lęku i stresu.
Po drugie, w mądry i kontrolowany sposób korzystajmy z mediów. Obecnie występuje nadmiarowość informacji dotyczących koronawirusa – są wszędzie w prasie, w radiu, w telewizji. Internet mamy dostępny w każdej chwili w telefonach. I nie chodzi też o to, żeby zupełnie odciąć się od mediów i informacji, ale o sensowne ich dawkowanie. Chociażby poprzez ustalenie np. pory dnia, w której będziemy sprawdzać wiadomości na kilku wybranych portalach lub oglądając konkretne programy informacyjne.
Jednocześnie pozwólmy sobie na słabość poprzez wyrażanie emocji, mówmy o nich, pozwólmy sobie na bycie smutnymi, sztuczny hurraoptymizm na dłuższą metę nam nie pomoże, bo to sytuacja trudna dla każdego z nas.
Nie bez znaczenia jest również zaangażowanie się w pomoc (choćby sąsiedzką) w znacznym stopniu może ograniczyć lęk, ponieważ daje nam poczucie sprawstwa, poczucie bycia potrzebnym i choć w niewielkim stopniu daje poczucie kontroli, której obecnie brak tak bardzo daje się nam we znaki.
Musimy też pamiętać o tym, że nasze ciało i nasze emocje, to jeden funkcjonujący i wpływający na siebie nawzajem układ. Gdy pozostajemy długo pod wpływem silnego lęku i gdy ten lęk jest stale nasilany, wytwarzamy większą ilość kortyzolu, czyli tzw. „hormonu stresu”, a tym samym zmniejsza się nasza odporność. Mówi o tym nauka zwana psychoneuroimmunologią. A przecież właśnie teraz odporność jest nam najbardziej potrzebna.
Osobowość silna immunologicznie
Istnieje również pojęcie „osobowości silnej immunologicznie”. Takie osoby są zdolne znaleźć radość i sens życia, a nawet zachować zdrowie, kiedy życie stawia je wobec najtrudniejszych wyzwań.
Cechy, które pomagają taką silną osobowość w sobie wykształcić, tym samym w bardziej konstruktywny sposób poradzić sobie z kryzysem, także tym, w którym obecnie jesteśmy, to wrażliwość na sygnały wewnętrzne poprzez wyrażanie własnych emocji, zdolność do zwierzeń – dzielenie się tym, w czym jesteśmy, co przeżywamy w znaczny sposób pomaga sobie poradzić z trudem sytuacji w jakiej jesteśmy.
Ważna jest też siła charakteru, czyli optymizm, poczucie własnej skuteczności, własnej wartości, a nawet asertywność.
I jeszcze zdrowe pomaganie, czyli pomoc innym, otwarcie się na innych w tej trudniejszej sytuacji jest też elementem pozwalającym konstruktywnie poradzić sobie z kryzysem i swoimi trudnym do opanowania emocjami. Ponadto, pomaganie daje nam poczucie sprawstwa.
Kryzys to stan przejściowy
Podsumowując, jesteśmy w wyjątkowo trudnym czasie. Śmiało możemy nazwać ten czas kryzysem, stanem wyjątkowym. Wszyscy, bez względu na wiek, wykształcenie, wykonywany zawód, odczuwamy niepokój, a nawet lęk. Doświadczamy trudnych emocji, często takich, z którymi borykamy się po raz pierwszy. Pamiętajmy jednak, że kryzys to stan przejściowy, a w każdym z nas istnieją naturalne osłony emocjonalne służące do tego, żeby stawić czoła tej trudnej sytuacji. Dbajmy o siebie, obserwujmy swój stan zdrowia, ale też obserwujmy wnikliwie swoje emocje i dbajmy o nie tak samo, jak o to, żeby często i dokładnie myć ręce. Wierzę, że dzięki tym drobnym elementom wyjdziemy z tej sytuacji wszyscy mocniejsi i mądrzejsi o nowe doświadczenia.
Gdy będzie zbyt trudno warto też szukać pomocy na zewnątrz – psychoterapeuci, psychologowie pracują w wielu miejscach online. Nie wahajmy się zadzwonić. To również element dbałości o swoje emocje.