Kocia miłość z haczykiem. Cała prawda o chorobie kociego pazura

kocia milosc z haczykiem cala prawda o chorobie kociego pazura

Kot jak zwykle wskoczył na kolana, pomruczał, przeciągnął się i od niechcenia zahaczył pazurem o przedramię. Nic wielkiego. Trochę krwi, trochę pieczenia, szybka dezynfekcja i po sprawie. Tak to wygląda w tysiącach domów każdego dnia. A jednak, u niektórych osób ten drobny incydent staje się początkiem czegoś więcej. Po kilku dniach pojawia się opuchlizna, bolesność, powiększony węzeł chłonny i niewyjaśnione osłabienie. Diagnoza może zaskakiwać: choroba kociego pazura. Rzadka ale realna infekcja bakteryjna, którą można złapać w najbardziej domowych okolicznościach – podczas tulenia się do swojego pupila. W tym artykule przyglądamy się bliżej, czym tak naprawdę jest ta choroba, kiedy należy się jej obawiać, jak ją rozpoznać i co robić żeby nie przysłoniła nam radości z kociego towarzystwa.

Kiedy kot niesie więcej niż ciepło

Choroba kociego pazura, znana również jako bartonelloza to bakteryjna infekcja wywoływana przez Bartonella henselae – mikroorganizm, który bytuje u kotów, zwłaszcza tych młodych. Zakażenie przenosi się na człowieka najczęściej przez zadrapanie lub ugryzienie. Może również dojść do niego przez kontakt z sierścią lub śliną kota, szczególnie jeśli mamy na skórze mikrourazy. Co ciekawe, koty zazwyczaj nie wykazują żadnych objawów choroby. Są zdrowymi nosicielami. To człowiek, który nie ma odporności na bakterię, zaczyna chorować. Organizm odpowiada miejscowym stanem zapalnym a potem – aktywacją węzłów chłonnych. To one najczęściej stają się pierwszym powodem wizyty u lekarza.

Węzeł chłonny, który nie odpuszcza

Najczęstszym i najbardziej charakterystycznym objawem choroby kociego pazura jest powiększenie jednego lub kilku węzłów chłonnych, które pojawia się w okolicy najbliższej miejsca zakażenia – jeśli zadrapanie było na ręce, węzły mogą się powiększyć w okolicy łokcia lub pachy, jeśli na nodze – w pachwinie. Węzeł staje się twardy, bolesny, zaczerwieniony, a czasem nawet wyczuwalnie gorący. Zdarza się, że węzeł chłonny ulega zropieniu a skóra nad nim staje się napięta i błyszcząca.

Oprócz tego pojawia się zaczerwienienie i niewielka grudka lub pęcherzyk w miejscu zadrapania, która może utrzymywać się przez kilka dni  a nawet tygodni. Towarzyszy jej często uczucie pieczenia lub swędzenia. W wielu przypadkach występują także objawy ogólne, które mogą przypominać infekcję wirusową: podwyższona temperatura ciała, osłabienie, bóle mięśni, brak apetytu, bóle głowy, a niekiedy także dreszcze i nocne poty. U dzieci i osób z osłabionym układem odpornościowym choroba może przebiegać ciężej – obejmując wątrobę, śledzionę, gałkę oczną a nawet układ nerwowy.

W rzadkich przypadkach rozwijają się powikłania neurologiczne jak zapalenie mózgu, drgawki czy zaburzenia świadomości. Może też dojść do zapalenia szpiku kostnego lub wsierdzia ale są to sytuacje wyjątkowe i zwykle dotyczą osób z ciężkimi chorobami współistniejącymi.

Najczęściej jednak bartonelloza to choroba o łagodnym przebiegu, która ustępuje samoistnie w ciągu kilku tygodni. To, co ją wyróżnia, to fakt, że banalne zadrapanie może wywołać szereg objawów, których początkowo nikt nie wiąże z kontaktem z kotem – dlatego tak ważna jest świadomość żeby w razie powiększonych węzłów chłonnych i objawów ogólnych, nie zapominać o… pazurach.

Diagnoza ukryta za miłością do kotów

Zdiagnozowanie bartonellozy nie jest proste ponieważ jej objawy są niespecyficzne. Powiększone węzły chłonne mogą wskazywać na infekcje wirusowe, bakteryjne, choroby autoimmunologiczne czy nawet nowotwory. Kluczem do rozpoznania jest dokładny wywiad – jeśli lekarz zapyta o kontakt z kotem, zadrapania, ugryzienia, podrapane dzieci a pacjent potwierdzi – wówczas pojawia się trop.

W niektórych przypadkach wykonuje się badania krwi w kierunku przeciwciał przeciwko Bartonella henselae lub testy PCR. Jednak nie zawsze są one konieczne. Jeśli objawy są typowe a historia kontaktu z kotem oczywista, lekarz może zdecydować o leczeniu empirycznym.

Czy chorobę kociego pazura można leczyć i czy trzeba?

W większości przypadków organizm sam poradzi sobie z infekcją. Leczenie ogranicza się do obserwacji, odpoczynku, czasem stosowania leków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych. W sytuacjach gdy objawy się nasilają, trwają dłużej lub dotykają narządów wewnętrznych, stosuje się antybiotykoterapię. Leczenie dobierane jest indywidualnie. Najważniejsze żeby nie ignorować objawów i zgłosić się do lekarza jeśli coś nas niepokoi – zwłaszcza jeśli pojawiają się powiększone węzły chłonne i ogólne osłabienie po kontakcie z kotem.

Czy choroba kociego pazura jest zaraźliwa?

Choroba kociego pazura nie jest zaraźliwa między ludźmi. To znaczy, że nie można się nią zarazić poprzez kontakt z osobą chorą – nie przenosi się drogą kropelkową, przez dotyk ani przez wspólne używanie przedmiotów codziennego użytku. To bardzo ważna informacja, bo wielu pacjentów i ich bliskich obawia się zakażenia w rodzinie lub wśród dzieci.

Zakażenie człowieka następuje wyłącznie poprzez kontakt z kotem, najczęściej młodym, który jest nosicielem bakterii Bartonella henselae. Bakteria ta dostaje się do organizmu człowieka zazwyczaj przez zadrapanie lub ugryzienie ale może też przeniknąć przez uszkodzoną skórę po kontakcie ze śliną kota lub jego sierścią.

Koty same nie chorują – są bezobjawowymi nosicielami bakterii i mogą ją przekazywać przez długi czas, zwłaszcza jeśli wcześniej zostały zakażone przez pchły, które odgrywają ważną rolę w rozprzestrzenianiu się Bartonella henselae między zwierzętami. Podsumowując – człowiek może zarazić się tylko od kota ale nie od drugiego człowieka. Dlatego nie ma potrzeby izolowania osób chorych na bartonellozę ani stosowania żadnych szczególnych środków ostrożności w codziennych kontaktach domowych.

Czy każdy kot może nas zarazić chorobą kociego pazura?

Nie każdy kot może nas zarazić chorobą kociego pazura, ale każdy kot może potencjalnie być jej nosicielem – i właśnie w tym tkwi trudność. Chorobę wywołuje bakteria, która bytuje głównie w organizmach młodych kotów. Szacuje się, że od 30 do nawet 50% kotów domowych w pewnym momencie życia może być nosicielem tej bakterii – często bez żadnych objawów chorobowych. To oznacza, że kot może wyglądać zupełnie zdrowo a mimo to przenosić bakterię i nieświadomie przekazać ją człowiekowi.  Największe ryzyko zakażenia stwarza kontakt z młodymi, żywiołowymi kotami, które jeszcze nie przeszły pełnej immunizacji, częściej się drapią i bawią z użyciem pazurów. Ryzyko zwiększa się również wtedy, gdy koty nie bywają regularnie odpchlone – ponieważ bakteria Bartonella henselae przenosi się między kotami właśnie przez pchły a ich obecność może zwiększać ryzyko kolonizacji bakterii.

Warto też wiedzieć, że koty wychodzące, dziko żyjące lub adoptowane z trudnych warunków częściej bywają nosicielami Bartonella henselae niż te, które żyją wyłącznie w domu i są pod regularną opieką weterynaryjną. Nie każdy kot zaraża ale każdy kot może potencjalnie przenosić bakterię – dlatego warto dbać o higienę, unikać głębokich zadrapań i regularnie kontrolować stan zdrowia pupila. To wystarczy żeby cieszyć się jego towarzystwem bez niepotrzebnego ryzyka.

Kochaj kota ale wiedz co potrafi jego pazur

Choroba kociego pazura nie oznacza, że trzeba zrezygnować z mruczących towarzyszy. Wręcz przeciwnie – koty są źródłem czułości, bliskości i relaksu. Ale jak każda relacja, ta też wymaga świadomości. Warto unikać sytuacji, w których kot nas drapie – zwłaszcza jeśli mamy dzieci, chorujemy przewlekle lub przyjmujemy leki immunosupresyjne. Dbanie o higienę, czyszczenie zadrapań, mycie rąk po kontakcie z kuwetą, regularne kontrole u weterynarza – to wszystko wystarczy żeby kot był źródłem ciepła a nie infekcji. I choć choroba kociego pazura brzmi jak tytuł bajki, warto pamiętać, że to prawdziwa jednostka chorobowa. Rzadka  ale możliwa. Zwłaszcza gdy w domu mieszka ten, kto lubi zostawiać ślady.

wstecz dalej